Z żalem zawiadamiamy, że 12 grudnia zmarł długoletni dyrektor naszej szkoły Pan Bogdan Szypuła.



    

  Pan Bogdan Szypuła pracę w szkole na Burzeju podjął w 1975 roku. W 1982 roku objął stanowisko dyrektora tej placówki. Funkcję tę pełnił do roku 1991. W latach 1975 – 1977 był zastępcą Gminnego Dyrektora Szkół. Po przejściu na emeryturę do 2005 roku pracował na stanowisku referenta w szkolnym sekretariacie.


Na zawsze pozostanie w naszej pamięci ….



    Zapamiętamy go jako człowieka o niespotykanej cierpliwości, pełnego ciepła i spokoju. Zawsze służył dobrą radą i pomocą. Pracując w sekretariacie czekał na nas z dobrym humorem i swoistym dowcipem. Oszczędny w wydawaniu sądów, lecz mistrz trafnej riposty i ironii.
    Uczniom tamtych szkolnych lat, również pozostanie w pamięci jako człowiek otwarty i życzliwy. Pełen cierpliwości i opanowania. Wielu z nich wspomina jak przyjeżdżał do szkoły na słynnym „składaczku” z lat 70- tych, a potem na czerwonej ”Jawce” w czarnej skórzanej kurtce. Można było nie lubić matematyki, ale z panem Szypułą było to niemożliwe. Znalazł sposób, aby każdemu uczniowi włożyć do głowy podstawy matematyki i fizyki. 

  Żyła w nim również dusza humanisty. To właśnie on otworzył nam drzwi do polskiej kinematografii. Słynna „jedynka” zatłoczona krzesłami - rozwinięty ekran na ścianie i terkoczący projektor filmowy z ciągle zrywającą się taśmą filmową nawiniętą na szpulę.” Bolek i Lolek”, „Reksio” i inne bajki animowane - niesamowita atrakcja noworocznego balu dla uczniów. Oglądaliśmy z zapartym tchem, pełni podziwu dla kogoś, kto z taką swobodą potrafił obsłużyć tę kosmiczną dla nas wówczas maszynerię…. 

 Pan Szypuła miał wiele zrozumienia dla naszych uczniowskich wybryków. Zdarzało się, że za swoje nie najlepsze zachowanie zostawaliśmy poproszeni przez uczących o opuszczenie klasy i ze spuszczona głową staliśmy pod drzwiami. Wtedy ten wyrozumiały człowiek potrafił z typowym dla siebie humorem huknąć do nas „Co tak stoicie? Idźcie przynajmniej zagrać”. Chodziło oczywiście o stół do tenisa stojący w szatni. 

 W chwilach, kiedy nasza pomysłowość przekraczała już dozwolone granice najgorsze było to, że mówił do nas spokojnie ale dosadnie, pozostawiając nas z poczuciem wstydu, że zawiedliśmy jego zaufanie. Te uwagi i życiowe drogowskazy do dzisiaj żyją w wielu z nas. Tacy nauczyciele, tacy ludzie nigdy nie odchodzą. Pozostają na zawsze w naszej pamięci…

 


Popularne posty z tego bloga

Wiosenny Bieg Zadaniowy 2024

Świąteczny konkurs matematyczny